wtorek, 11 maja 2021

Z kalamburowych tomików... Maciej Zembaty: „Mój Cohen”



Maciej Zembaty: - Więc dlaczego zacząłem tłumaczyć Cohena? Było tak. (…) Nie chcę wymieniać tytułu czasopisma, w każdym razie było to czasopismo niewątpliwie kulturalne, w którym zawsze można było znaleźć jakieś ciekawe nowinki literackie ze świata. W pokazanym mi numerze dwie bite strony zajmowały polskie tłumaczenia kilku ballad z pierwszej płyty Cohena. Tłumaczenia były podpisane przez pewnego znanego fachowca-tekściarza, którego nazwiska też wolałbym tutaj nie wymieniać. To było straszne, okropne. Wyglądało na to, że fachowiec niczego, ale to niczego, w związku z Cohenem nie przeżył. To, co wykonał, było zimne, bezosobowe, rytmiczne. I najeżone błędami. Nie filologicznymi, bo to był fachowiec-anglista. Błędami wynikającymi z powierzchownego potraktowania zagadnienia, z nieznajomości życia i postawy filozoficznej Cohena.
 
Na przykład w balladzie o Zuzannie, która powstawała w czasach, gdy Cohen prowadził życie montrealskiego hipisa i w związku z tym mówił określonym językiem, fachowiec nie pojął znaczenia zwrotu o zmianie długości fal. Z tego, co napisał, wynikało, że Zuzanna nastawia swojemu gościowi radio, a nie sprawia, że zaczyna się on poruszać w tej samej częstotliwości, co ona.
 
Ale najbardziej wkurzyło mnie to, co fachowiec zrobił z moją ukochaną balladą o „siostrach miłosierdzia”. Cohenowskie określenie przedstawicielek najstarszego zawodu świat jest dobre i piękne. Nie ma w nim ani szczypty potępienia, ani odrobiny oceny. Cohen, kiedy to pisał, nie był jeszcze buddystą, ale, mimo to, często intuicyjnie dotykał samego jądra prawdy. Określenie „siostry miłosierdzia” jest po prostu prawdziwe, prawdziwe aż do bólu istnienia. A tymczasem fachowiec, wyobraź sobie, napisał „siostry łaskawe”. Pewnie dlatego, żeby mu się zgadzała ilość sylab. K**** mać! Przepraszam, ale musiałem. Jeszcze teraz krew się we mnie burzy na samo wspomnienie.

Fragment tekstu poprzedzającego przetłumaczoną przez Macieja Zembatego piosenkę Leonarda Cohena „Siostry miłosierdzia”.




 
Maciej Zembaty „Mój Cohen”. Tomik 9 z serii „Poeta-pieśniarz”, opracowanie redakcyjne: Jan Stolarczyk. Projekt znaku serii, okładki, strony tytułowej Jacek Ćwikła.
Wydawnictwo OTO Kalambur, Wrocław 1988.





fot. archiwum Teatru

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz