niedziela, 19 grudnia 2021

Drodzy Kalamburowcy, przyjaciele, sympatycy!

Drodzy Kalamburowcy, przyjaciele, sympatycy Teatru Kalambur oraz Międzynarodowych Festiwali Teatru Otwartego!

👇

Jeśli możecie pomóc w działalności Stowarzyszenia Europejskich Więzi, którego celem jest upamiętnienie i przypominanie, dokonań Kalamburu, prosimy o najskromniejsze nawet wsparcie finansowe! I z góry za wszystko dziękujemy!

STOWARZYSZENIE EUROPEJSKICH WIĘZI

BANK PEKAO: 81 1240 6670 1111 0011 0637 3128

Tytuł wpłaty: DAROWIZNA NA CELE STATUTOWE



ALBUM KALAMBUR 1957-2014 
wydany z okazji 57. rocznicy powstania Teatru Kalambur, 2014 r.
Nie jest pracą naukową, a jedynie skromną próbą przypomnienia, głównie poprzez odnalezione, często zapomniane plakaty i fotografie, wydarzeń i ludzi, którzy te wydarzenia współtworzyli.

















Krystyna Kawczak i Mira Nikodemska – opracowanie redakcyjne. Artur Skowroński - opracowania graficznego. Marek Komza - obwoluta/ plakat. Wydawca - Ośrodek Kultury i Sztuki we Wrocławiu.
Publikacje dofinansowano ze środków budżetu Samorządu Województwa Dolnośląskiego, 2014 r.






środa, 8 grudnia 2021

Workshopy i war-chrrrr-sztaty…

Pracowaliśmy intensywnie: próby, spektakle i uczestnictwo w różnych warsztatach.
👇
Artur Kusaj: - Zajęcia w ramach tzw. Studium Aktorskiego przy Kalamburze – ćwiczenia ze śpiewu, zajęcia ruchowe, etiudy aktorskie (prowadził je m.in. członek teatralnej komuny z Barcelony).
👇
Były też warsztaty z emisji i praca nad głosem. Przez kilka dni prowadził je twórca metody treningu głosowego „Głos i Ciało” w Instytucie Grotowskiego Zygmunt Molik. Któregoś dnia przybyliśmy na te warsztaty, przebraliśmy się stosownie do ćwiczeń. Biegaliśmy, wykonywaliśmy różne figury – solo, w duetach, w grupie, wypowiadaliśmy głoski, krzyczeliśmy, śmialiśmy się, pialiśmy, mruczeliśmy – ramionami, łopatką, tyłem głowy... mniej lub bardziej świadomie. I był moment, że wyciszaliśmy się, leżąc na podłodze. Relaks, coraz spokojniejsze oddechy, aż cisza, jak makiem zasiał. I nagle, nie wiedzieć z której piersi się wyrwało soczyste, męskie, rytmiczne „chrrrrrr… chrrrrrr... W końcu nie do stłumienia nasze parsknięcia śmiechem. To Wolant spał jak niemowlę. Mistrz Zygmunt Molik zajęcia taktownie zakończył.
👇
Uczestniczyliśmy też w warsztatach u Stevena Rumbelowa, szefa Triple Action Theatre. Podczas workshopu w T.A.T. w Mansfield, spaliśmy na materacach w holu teatru. Pracowaliśmy naprawdę intensywnie, w pocie czoła i z determinacją, godzinami wykonując polecenia Stevena, który w swojej metodzie pracy był bardzo wymagający, stanowczy i bezkompromisowy. Natomiast po zajęciach i saunie mieliśmy wolne i wychodziliśmy na miasto. Tuż za dwoma przeciwległymi rogami ulic czekali na nas przedstawiciele tamtejszej Polonii - skłóceni między sobą, podzieleni na 2 obozy - i ciągnęli do siebie. Żeby zadowolić każdą ze zwaśnionych stron, raz korzystaliśmy z zaproszenia jednych, raz drugich. Gościli nas serdecznie i oczywiście po staropolsku... Staraliśmy się jednak zachować umiar i siły, bo rano znów czekały na nas kilkugodzinne zajęcia że Stevenem. Nie było taryfy ulgowej!
👇
Jola Chełmicka: - Dziewczyny zaś mieszkały na piętrze przy kuchni i łazience, oczywiście śpiąc na podłodze. Nasi koledzy przechodzili po nas rano, gdy musieli skorzystać z któregoś z pomieszczeń. Dziewczyny zawiadywały kasą i kuchnią, chłopacy sprzątaniem. Steven, kiedy spróbował naszej kuchni, zaczął się u nas stołować, po paru dniach dołączyła jego dziewczyna. Strach nas obleciał, gdy okazało się, że bilety wykupione przez Open na „Pomeranię”, nie gwarantują daty powrotu do Polski. Na szczęście udało się przez ambasadę załatwić lot czarterowy. Generalnie dużo się działo i zawodowo, i towarzysko. Dzisiaj jest co wspominać.
👇
Artur Kusaj: - Rzeczywiście do angielskiego Felixstowe płynęliśmy promem „Pomerania”, trzy doby. Na Morzu Północnym akurat był sztorm, mocno huśtało i przepyszne dania, serwowane przez promową polską kuchnię, w większości zwróciliśmy.



👆
Na zdjęciu - część zespołu aktorskiego w Wielkiej Brytanii. Teatr Kalambur został zaproszony na dwutygodniowe warsztaty przez Stevena Rumbelowa, szefa Triple Action Theatre (TAT, z siedzibą w Mansfield). Od lewej: Maciej Suszyński, Artur Kusaj, Krzysztof Ozierański, Roman Płaneta, Elżbieta Lisowska, Krystyna Krotoska.

sobota, 6 listopada 2021

CASTING DO NIEBA

CASTING DO NIEBA - Artur Kusaj

W poczekalni do nieba
Nadymione jak w piekle
Sam wypalam codziennie dwie paczki
Okien nie chcą otwierać
Klamek chyba tu nie ma
Facet mówi że były wypadki

Jeden taki się przysiadł
Mówi: Czekam tu wieczność
A to przecież dopiero przedsionek
Już nadzieję porzucił
I najchętniej by wrócił
Ale droga jest jedna – w tę stronę

Ale zsyp! – szydzi diabeł –
Popaprańców dziwadeł
Nie rozbierzesz kto gość kto przybłęda
Na kiwnięcie paluchem
Każdy kogoś udaje
Sami tutaj kuglarze na sprzedaż

Zagrywamy się co dzień
Z wiarą w lepsze pieniądze
Każdy robi co umie najgorzej
Przepychamy się w tłumie
Ludzi z waty i z gumy
O zwykłego człowieka najtrudniej

Wczoraj zatrąbił Anioł:
Przesłuchania wstrzymane
A do kiedy? – A diabli to wiedzą
Główne role rozdane
My czekamy co dalej
Może trafi się jakiś epizod




👇

Od lewej: Ryszard Malinowski, Artur Kusaj, Janusz Hejnowicz w spektaklu „Wesołe przygody Koziołka Matołka” według K. Makuszyńskiego i M. Walentynowicza, premiera 1983 rok. Scenariusz i reżyseria: Waldemar Śmigasiewicz. Scenografia: Katarzyna Święcka.

fot. archiwum Teatru

sobota, 30 października 2021

Kobiety z Teatru Kalambur. Herstoria

Herstoria – pisze się!
W kalamburowym, kobiecym kręgu słowa mają moc!

Olga Szelc: - Do Warszawy pojechałam, aby spotkać się z Małgorzatą Ziemilska. Rozmawiałyśmy (między innymi) o Międzynarodowych Studenckich Festiwalach Teatru Otwartego, przy których pracowała wiele lat. I kiedy jeszcze nikt nie zwracał uwagi na to, czy z tej pracy wynikają jakiekolwiek profity. Nagrodą były kontakty z ludźmi z całego świata. Rozmawiałyśmy także o wartościowych, oryginalnych, nowatorskich tekstach, po które Teatr Kalambur sięgał. Bo niewątpliwie jest to jedna z wyróżniających go cech. Taki tekst, to np. „Hamlet kuglarz" Per Christiana Jersilda, który zainspirował Małgorzatę z Bogusławem Litwińcem do napisania scenariusza, a kalamburowa premiera sztuki odbyła się w 1982 roku.
👇


👆
 
Na zdjęciu Małgorzata Ziemilska i Bogusław Litwiniec.
fot. archiwum Teatru


„Kobiety z Teatru Kalambur. Herstoria” - projekt przygotowywany przez Olgę Szelc, realizowany dzięki stypendium artystycznemu w dziedzinie upowszechniania kultury Prezydenta Wrocławia Jacka Sutryka, przy wsparciu: Stowarzyszenia Europejskich Więzi, Stowarzyszenia Dolnośląski Kongres Kobiet i Wrocławskiej Rady Kobiet.

Olga Szelc – redaktorka, recenzentka i edukatorka. Autorka opowiadań, wywiadów i reportaży. Prowadzi projekt promujący czytelnictwo i literaturę - Sąsiedzka Biblioteczka w Kawiarni Sąsiedzkiej Ośrodka Działań Artystycznych Firlej. Prowadzi również spotkania autorskie w Kawiarni Sąsiedzkiej i stronę na Facebooku – Książki pod ręką, na której dzieli się czytelniczymi fascynacjami.

👏  

Międzynarodowe Festiwale Teatru Otwartego - powołane z inicjatywy Bogusława Litwińca, a organizowane przez Teatr Kalambur i armię ochotników. (1967 – 1993). W tych latach we Wrocławiu gościło 177 teatrów, towarzyszyli im dziennikarze i krytycy (np. w 1978 było ich blisko 100), którzy promowali miasto nad Odrą na całym świecie".

sobota, 25 września 2021

Kobiety z Teatru Kalambur. Herstoria

Herstoria – pisze się!
W kalamburowym, kobiecym kręgu słowa mają moc!

Olga Szelc: - Udało mi się spotkać z Ewą Dałkowską – znakomitą aktorką teatralną i filmową. Z Panią Ewą rozmawiałyśmy oczywiście o Teatrze Kalambur, życiu kulturalnym we Wrocławiu w latach 60. i 70., opowiedziała mi także, kto zachęcił ją do startowania w eliminacjach do studenckiego Teatru Kalambur. To poruszające przeżycie, gdy wielka artystka opowiada o „teatrze ochotniczym" i czuje się, że to miejsce, ci ludzie są nadal jej bliscy, są ważni.




 

Na zdjęciu: Ewa Dałkowska i Tadeusz Herz (Pepita) podczas zwiedzania Stambułu.

Wyjazd Teatru Kalambur ze spektaklami: „Łysa śpiewaczka” Eugene Ionesco i kabaretem literackim „Fata mrugana” na Powszechny Festiwal Pokoju (Evrensel Baris Senligi) organizowany przez m.in. Federację Związków Studenckich Turcji, 1967 rok.

fot. Leszek Białasiński / archiwum Teatru


„Kobiety z Teatru Kalambur. Herstoria” - projekt przygotowywany przez Olgę Szelc, realizowany dzięki stypendium artystycznemu w dziedzinie upowszechniania kultury Prezydenta Wrocławia Jacka Sutryka, przy wsparciu: Stowarzyszenia Europejskich Więzi, Stowarzyszenia Dolnośląski Kongres Kobiet i Wrocławskiej Rady Kobiet.

Olga Szelc – redaktorka, recenzentka i edukatorka. Autorka opowiadań, wywiadów i reportaży. Prowadzi projekt promujący czytelnictwo i literaturę - Sąsiedzka Biblioteczka w Kawiarni Sąsiedzkiej Ośrodka Działań Artystycznych Firlej. Prowadzi również spotkania autorskie w Kawiarni Sąsiedzkiej i stronę na Facebooku – Książki pod ręką, na której dzieli się czytelniczymi fascynacjami.

sobota, 11 września 2021

Kobiety z Teatru Kalambur. Herstoria

Herstoria – pisze się!
W kalamburowym, kobiecym kręgu słowa mają moc!

Olga Maria Szelc: - Drobna i krucha, a jednocześnie silna, zdecydowana. Z Panią Urszulą Kozioł udało się nam przez godzinę porozmawiać o Teatrze Kalambur, dla którego napisała teksty do kultowych przedstawień: „W rytmie słońca", „Białej skrzyni", ale także do spektakli dla dzieci, a więc „Króla malowanego" i „Spartolino".

Pani Urszula Kozioł opowiedziała mi również o „korzeniach" tekstów z „W rytmie słońca" i „Białej skrzyni", a i o życiu artystycznym teatralnego Wrocławia w latach 60. i 70.



Na zdjęciu Urszula Kozioł i Halina Litwiniec na jednym ze spotkań poświęconych poezji Urszuli Kozioł w ramach cyklu „Poniedziałek z Kalamburem”. Kawiarnia „Pod Kalamburem” (dziś Art Cafe Kalambur), 2015 rok.

fot. Wojciech Nekanda-Trepka / archiwum Teatru

👇

„Kobiety z Teatru Kalambur. Herstoria” - projekt przygotowywany przez Olgę Szelc, realizowany dzięki stypendium artystycznemu w dziedzinie upowszechniania kultury Prezydenta Wrocławia Jacka Sutryka, przy wsparciu: Stowarzyszenia Europejskich Więzi, Stowarzyszenia Dolnośląski Kongres Kobiet i Wrocławskiej Rady Kobiet.

Olga Szelc – redaktorka, recenzentka i edukatorka. Autorka opowiadań, wywiadów i reportaży. Prowadzi projekt promujący czytelnictwo i literaturę - Sąsiedzka Biblioteczka w Kawiarni Sąsiedzkiej Ośrodka Działań Artystycznych Firlej. Prowadzi również spotkania autorskie w Kawiarni Sąsiedzkiej i stronę na Facebooku – Książki pod ręką, na której dzieli się czytelniczymi fascynacjami.

sobota, 21 sierpnia 2021

Kobiety z Teatru Kalambur. Herstoria

Herstoria – pisze się!
W kalamburowym, kobiecym kręgu słowa mają moc!

Olga Maria Szelc: - Nie było łatwo spotkać się z Panią Wandą Ziembicką na wywiad, bo terminarz ma tak wypełniony, że podejrzewam go o piąty wymiar - to oczywiście z powodu wielu społecznych obowiązków. Na szczęście udało się porozmawiać i to nie tylko o Teatrze Kalambur, choć tam właśnie miała miejsce pewna anegdotyczna sytuacja, którą tu przytoczę. Otóż Bogusław Litwiniec postanowił założyć się z 19-letnią Wandą, że ta nie zda do Szkoły Teatralnej w Krakowie. Wanda pojechała i zdała - za pierwszym razem.



Na zdjęciu: Wanda Ziembicka z Romanem Gerczakiem w spektaklu „Zegary" - rok 1969. Fotografia pochodzi z albumu „Teatr Kalambur" wydanego w roku 1998. Fot. Tadeusz Szwed.


„Kobiety z Teatru Kalambur. Herstoria” - projekt przygotowywany przez Olgę Szelc, realizowany dzięki stypendium artystycznemu w dziedzinie upowszechniania kultury Prezydenta Wrocławia Jacka Sutryka, przy wsparciu: Stowarzyszenia Europejskich Więzi, Stowarzyszenia Dolnośląski Kongres Kobiet i Wrocławskiej Rady Kobiet.

Olga Szelc – redaktorka, recenzentka i edukatorka. Autorka opowiadań, wywiadów i reportaży. Prowadzi projekt promujący czytelnictwo i literaturę - Sąsiedzka Biblioteczka w Kawiarni Sąsiedzkiej Ośrodka Działań Artystycznych Firlej. Prowadzi również spotkania autorskie w Kawiarni Sąsiedzkiej i stronę na Facebooku – Książki pod ręką, na której dzieli się czytelniczymi fascynacjami.

sobota, 14 sierpnia 2021

Kobiety z Teatru Kalambur. Herstoria

Herstoria – pisze się!
W kalamburowym, kobiecym kręgu słowa mają moc!

Olga Maria Szelc: - Maria Dobrowolska, jedna z kobiet Teatru Kalambur, z którą miałam przyjemność ostatnio rozmawiać.
👇


.... gdy młodziutką Marię na scenie zobaczył Igor Przegrodzki, uparł się, że tylko ona może zagrać Anielę w przygotowywanych przez niego właśnie „Ślubach panieńskich". Ona zaś nie chciała, bo... wolałaby zagrać Klarę! Ku zdumieniu wszystkich, zamiast wpaść w zachwyt z powodu takiej propozycji, dziewczyna tupnęła nogą. A jednak Igor przekonał Marię i Anielę ostatecznie zagrała...

👆

Zdjęcie: album „Kalambur 1957-2014", scena ze spektaklu „Kamień na kamieniu".
Portret Marii Dobrowolskiej ze spektaklu „Śluby panieńskie", archiwum prywatne M. Dobrowolskiej.
Okładka książki Marii Dobrowolskiej „Nutki na smutki".
 
👆

„Kobiety z Teatru Kalambur. Herstoria” - projekt przygotowywany przez Olgę Szelc, realizowany dzięki stypendium artystycznemu w dziedzinie upowszechniania kultury Prezydenta Wrocławia Jacka Sutryka, przy wsparciu: Stowarzyszenia Europejskich Więzi, Stowarzyszenia Dolnośląski Kongres Kobiet i Wrocławskiej Rady Kobiet.

Olga Szelc – redaktorka, recenzentka i edukatorka. Autorka opowiadań, wywiadów i reportaży. Prowadzi projekt promujący czytelnictwo i literaturę - Sąsiedzka Biblioteczka w Kawiarni Sąsiedzkiej Ośrodka Działań Artystycznych Firlej. Prowadzi również spotkania autorskie w Kawiarni Sąsiedzkiej i stronę na Facebooku – Książki pod ręką, na której dzieli się czytelniczymi fascynacjami.



sobota, 24 lipca 2021

Kobiety z Teatru Kalambur. Herstoria

Herstoria – pisze się!
W kalamburowym, kobiecym kręgu słowa mają moc!

Olga Maria Szelc: - Fantastyczne spotkanie z kobietą-rakietą, czyli Krystyną Kawczak (Szerenkowską-Kutz), kreującą słynną postać Księżnej Iriny Wsiewołodownej Zbereźnickiej-Podberezkiej w legendarnym spektaklu "Szewcy" Witkacego Teatr Kalambur.
Aktorka, redaktorka, muza, artystka, managerka festiwali, nie tylko w Polsce, ale i w Europie, a przy tym osoba absolutnie zjawiskowa, z tytanowym charakterem i niezwykłą osobowością!




Fotografia z archiwum domowego rozmówczyni.
W tle album, w którego powstaniu Pani Krystyna odegrała dużą rolę, jako że opracowała go redakcyjnie wraz z Mirą Ciechowską-Nikodemską. To publikacja wydana w okazji 57. rocznicy powstania Teatru Kalambur.


„Kobiety z Teatru Kalambur. Herstoria” - projekt przygotowywany przez Olgę Szelc, realizowany dzięki stypendium artystycznemu w dziedzinie upowszechniania kultury Prezydenta Wrocławia Jacka Sutryka, przy wsparciu: Stowarzyszenia Europejskich Więzi, Stowarzyszenia Dolnośląski Kongres Kobiet i Wrocławskiej Rady Kobiet.

Olga Szelc – redaktorka, recenzentka i edukatorka. Autorka opowiadań, wywiadów i reportaży. Prowadzi projekt promujący czytelnictwo i literaturę - Sąsiedzka Biblioteczka w Kawiarni Sąsiedzkiej Ośrodka Działań Artystycznych Firlej. Prowadzi również spotkania autorskie w Kawiarni Sąsiedzkiej i stronę na Facebooku – Książki pod ręką, na której dzieli się czytelniczymi fascynacjami.

poniedziałek, 12 lipca 2021

Jan Węglowski: Z pamiętnika tenora - ciężkie czasy.

Witajcie moi kochani!

Jestem przekonany, że nie muszę się Wam przedstawiać, ponieważ moje nazwisko jest szeroko znane wśród licznej rzeszy miłośników opery. Młodym słuchaczom przypomnę jednak, że jestem tenorem. Oczywiście tenorem bohaterskim.
Cieszę się, że dzisiejszym spotkaniem z Wami, kochani melomani, mogę rozpocząć cykl wspomnień z mojej bogatej kariery śpiewaczej. Dzisiaj chciałbym przypomnieć ciężkie czasy reżimu komunistycznego i związane z nimi anegdotki.




Ot, chociażby rok 1971. 
Gdzieś tak z początkiem marca miałem śpiewać partię Don Hidalgo w „Medalionach” Gasconiego w Staatsoper w Dreźnie. Nasi niemieccy gospodarze z charakterystyczną dla siebie gościnnością przyjęli nas niezwykle gorąco wyśmienitą zimną lemoniadą już w holu budynku opery.
Wchodzimy więc wraz z Czesiem Turno dalej i kogo widzimy? Naszego dobrego znajomego bas-barytona Helmuta Kuppke, który miał w tym przedstawieniu kreować tytułową rolę. A co robi Helmut? Otwiera szeroko ramiona i z daleka woła, po polsku – jego piąta żona była Polką – Och, co ja wicę, stazi psyjaciele!
Niestety nie dotarł do nas, gdyż nagle podeszło do niego kilku mężczyzn z obsługi technicznej i wyprowadziło go na zewnątrz. Helmuta, niestety, już nigdy potem nie spotkałem. Musieliśmy zatem szybko robić zastępstwo, ale i tak był to wielki sukces.

* * *

Niezapomniane wrażenie wywarł na mnie pobyt w Rumunii, w lecie 1976 roku. Byłem wówczas z zespołem Teatru Narodowego z Gorzowa Mazowieckiego. Graliśmy „Porcję” Abramovicia. Ja tam śpiewałem Pazia. Cudowna rola, wymarzona dla każdego tenora. Tam jest taki kawałek (krótki idiotyczny zaśpiew) … No, mniejsza z tym …
Zjeździliśmy prawie całą Rumunię w towarzystwie wprawdzie amatorskiego, ale na całkiem niezłym poziomie chóru pod nazwą: „Securitate”. Gospodarze byli tak gościnni, że było to czasami aż krępujące. Proszę sobie wyobrazić, że każdym z nas opiekowało się po dwóch członków tego chóru.
Ostatniego wieczoru, po entuzjastycznie przyjętym spektaklu w szóstkę: ja, Stasiu Rezucki i czterech chórzystów, udaliśmy się na pożegnalny spacer. Stasiu, upojony sukcesem, letnim wieczorem, w pewnej chwili obejrzał się za jakąś urodziwą bukaresztenką i zawołał: o, świrguli, ciuli, dupa Szausesku”!
Wówczas jeden z naszych opiekunów tak niezręcznie machnął ręką, w której trzymał nieodłączną ołowianą rurkę, że wybił Stasiowi prawie wszystkie zęby. Ale bardzo się tym przejął i niezwykle gorąco przeprosił go tę swoją niezgrabność. Wszystko zresztą – jak to zazwyczaj bywa wśród przyjaciół – poszło w niepamięć, zwłaszcza, że Stasiu po tym uderzeniu upadł na ziemię bez pamięci.

* * *

Albo niezwykły, pełen barw, dźwięków i egzotycznych zapachów pobyt w Hawanie jesienią 1980 roku. Śpiewaliśmy, pamiętam, „Króla Artura” Hammersmitha w języku hiszpańskim. Spektakl trwa, publiczność jest jak w transie a tu pod koniec trzeciego aktu kreujący główną rolę, świetny baryton mongolski – Uban Zator, śpiewa: „Wracam do Anglii, kto jedzie ze mną?” I proszę sobie wyobrazić, że prawie cala sala oszalała i zaczęła się pchać na scenę.
Cóż za temperament i umiłowanie muzyki u tych ludzi! Spektakl wprawdzie przerwano, żeby wojskowymi ciężarówkami wywieźć publiczność na prowincję, ale za to obecny na widowni pierwszy zastępca komisarza do spraw sportu – Juan Ramirez Mastro wręczył w dowód wdzięczności każdemu śpiewakowi po cygarze.





* * *

Nie zawsze jednak było tak uroczo. Pamiętam pobyt w Czechosłowacji we wrześniu 1968 roku. W Teatrze Wielkim w Pardubicach graliśmy „Sprzedaną narzeczoną” Dworzaka. Ja tam śpiewałem partię Toski, bo akurat Heniu Toska w tym czasie śpiewał w Sali Kongresowej dla innej partii. Byłem trochę zdenerwowany, bo to nowy teatr, nie wiadomo jaka akustyka i tak dalej.
Jest jakieś dziesięć minut do rozpoczęcia przedstawienia, na sali przedstawiciele nowych władz, wysocy oficerowie kilku armii europejskich, no elita, a tu w kranie ani kropli wody a ja muszę przed każdym spektaklem przepłukać gardło. Dzwonię więc na garderobianego. Przychodzi takim ponury typ, ale ja do nie grzecznie, po polsku proszę aby przynieść mi wody, ale ciepłej i bez gazu.
I proszę sobie wyobrazić, że ten gbur przyniósł mi butelkę wody gazowanej wprost z lodówki! Po prostu zemścił się za to, że czołową partię w ich operze narodowej śpiewa cudzoziemiec! Ale i tak spektakl przeszedł wszelkie oczekiwania a wojskowa orkiestra przeszła wszelkie granice swoich możliwości. Potem były kwiaty, ostra machorka i taka męska wódka.

* * *

Cóż, takie były czasy. Każdy walczył jak mógł. My, śpiewacy protestowaliśmy śpiewając. Ja też niejednokrotnie narażałem się, aby dać wyraz prawdzie. Ot, chociażby w Sofii na początku 1982 roku. Przed spektaklem „Car Rusłan” Żelewa była część oficjalna zorganizowana w imię solidarności z polskim narodem.
Na widowni mnóstwo oficjeli, członków partii – sama śmietanka. Na zakończenie przemówienia mówca – zastępca członka biura politycznego wznosi okrzyk: „Za komunatatata!” I cała sala powtarza. A ja nic – tylko ruszam ustami! Stojący obok mnie znany albański kontralt – Cwirgi Aziriu, tylko na mnie popatrzył znacząco i lekko się uśmiechnął.





* * *

Kochani słuchacze, pora kończyć, ponieważ teraz mniej śpiewam, widocznie jest mniejsze zapotrzebowanie na tenorów bohaterskich, dlatego zacząłem pisać pamiętniki i zamierzam przekwalifikować się na barytona romantycznego, by w tej tonacji powalczyć jeszcze trochę o wolną ojczyznę. Zatem jeszcze do usłyszenia!

Na zdjęciu Jan Węglowsk! Wrocławianin, Kalamburowiec, aktor, muzyk, autor tekstów, satyryk i czechofil.

Autor zdjęć: Cezary Chrzanowski / Teatr Kalambur

sobota, 10 lipca 2021

Kobiety z Teatru Kalambur. Herstoria

Herstoria – pisze się!
W kalamburowym, kobiecym kręgu słowa mają moc!


Olga Maria Szelc: - W czasie spotkania z Krystyną Stogą z Teatru Kalambur dowiedziałam się sporo o jego początkach. Bo zanim powstał Kalamburek, a później Kalambur, zanim artyści przenieśli się z Pałacyku na Kuźniczą... byli jeszcze Ponuracy (studencki teatr satyryczny)...






„Kobiety z Teatru Kalambur. Herstoria” - projekt przygotowywany przez Olgę Szelc, realizowany dzięki stypendium artystycznemu w dziedzinie upowszechniania kultury Prezydenta Wrocławia Jacka Sutryka, przy wsparciu: Stowarzyszenia Europejskich Więzi, Stowarzyszenia Dolnośląski Kongres Kobiet i Wrocławskiej Rady Kobiet.


Olga Szelc – redaktorka, recenzentka i edukatorka. Autorka opowiadań, wywiadów i reportaży. Prowadzi projekt promujący czytelnictwo i literaturę - Sąsiedzka Biblioteczka w Kawiarni Sąsiedzkiej Ośrodka Działań Artystycznych Firlej. Prowadzi również spotkania autorskie w Kawiarni Sąsiedzkiej i stronę na Facebooku – Książki pod ręką, na której dzieli się czytelniczymi fascynacjami.

Kobiety z Teatru Kalambur Herstoria

Herstoria – pisze się!
W kalamburowym, kobiecym kręgu słowa mają moc!


Olga Maria Szelc: - Ostatnio miałam przyjemność rozmawiać z kolejną kalamburową damą – Krystyną Siewargą-Przychocką. Pani Krystyna pracowała w Teatrze nie tylko na scenie, ale także w jego... administracji.
- Wszyscy robiliśmy wszystko i żadnej pracy się nie baliśmy – powiedziała – Pamiętam, jak na kolanach skrobałam deski podłogi szkłem. A Kawiarnia? Każdy z nas chętnie pomagał, dawał z siebie, ile mógł.





Krystyna Przychocka - zdjęcie ze spektaklu „Fata mrugana”, 1967 rok.
fot. Michał Marciniak / archiwum Teatr Kalambur

„Kobiety z Teatru Kalambur. Herstoria” - projekt przygotowywany przez Olgę Szelc, realizowany dzięki stypendium artystycznemu w dziedzinie upowszechniania kultury Prezydenta Wrocławia Jacka Sutryka, przy wsparciu: Stowarzyszenia Europejskich Więzi, Stowarzyszenia Dolnośląski Kongres Kobiet i Wrocławskiej Rady Kobiet.

Olga Szelc – redaktorka, recenzentka i edukatorka. Autorka opowiadań, wywiadów i reportaży. Prowadzi projekt promujący czytelnictwo i literaturę - Sąsiedzka Biblioteczka w Kawiarni Sąsiedzkiej Ośrodka Działań Artystycznych Firlej. Prowadzi również spotkania autorskie w Kawiarni Sąsiedzkiej i stronę na Facebooku – Książki pod ręką, na której dzieli się czytelniczymi fascynacjami.



środa, 7 lipca 2021

Historyjki kalamburowe z „Królem Malowanym" w tle...

Artur Kusaj: - Przed rozpoczęciem prób do „Króla Malowanego” Urszuli Kozioł, dostaliśmy ze Staszkiem delegację do Julinka pod Warszawą, gdzie mieściła się słynna w Polsce Baza Cyrkowa, żeby się nauczyć podstaw fachu clowna. Na miejscu, w jednej z bud taboru cyrkowego, poznaliśmy artystę-clowna. Sfraternizowaliśmy się szybko. Zademonstrował nam kilka prostych sztuczek cyrkowych i gagów według zasady „gruby-chudy”, „duży-mały”, malowanie clownowskich masek (smutny-wesoły), charakterystyczny dla clownów sposób poruszania się w kostiumach, dużo za dużych butach, kapeluszach itp. Rozmawiało się sympatycznie, długo, długo w noc… Na szczęście rano sporo pamiętaliśmy i po powrocie radośnie przystąpiliśmy do prób, a potem do grania ponad setki przedstawień, ku uciesze swojej oraz publiczności – nie tylko dziecięcej.




Na zdjęciu (od lewej): Stanisław Wolski i Artur Kusaj w spektaklu „Król Malowany” - Urszuli Kozioł. Przedstawienie na motywach baśni Ch. K. Andersena "Nowe szaty króla", premiera 1979 r.

Reżyseria: Bogusław - Litwiniec, scenografia – Piotr Wieczorek, muzyka – Andrzej Bień, choreografia – Bogdan Łańko, kostiumy – Zofia Tkaczyk, Małgorzata Szubartowicz.

fot. archiwum Teatru

sobota, 19 czerwca 2021

Kobiety z Teatru Kalambur. Herstoria

Herstoria – pisze się!
W kalamburowym, kobiecym kręgu słowa mają moc!

Olga Maria Szelc: - Wczoraj miałam okazję spędzić trochę czasu i porozmawiać z Leną Kaletową, która – będąc przede wszystkim znaną we Wrocławiu dziennikarką – jest również Kobietą z Teatr Kalambur.
- Myśmy wtedy mnóstwo czytali – wspominała Lena Kaletowa, częstując mnie przepyszną zieloną herbatą – a szczególnie poezję. Nie wypadało nie znać, nie czytać poezji. Wszędzie chodziło się z tomikiem ulubionego poety lub poetki pod pachą. Nawet na randki. To było najważniejsze, być na bieżąco z wartościową literaturą, umieć o niej rozmawiać.

 


Na zdjęciu (od prawej): Lena Wojtas i Barbara Noskiewicz w spektaklu „Gdyś zawzięty”, 1962 r.
fot. archiwum Teatru


„Kobiety z Teatru Kalambur. Herstoria” - projekt przygotowywany przez Olgę Szelc, realizowany dzięki stypendium artystycznemu w dziedzinie upowszechniania kultury Prezydenta Wrocławia Jacka Sutryka, przy wsparciu: Stowarzyszenia Europejskich Więzi, Stowarzyszenia Dolnośląski Kongres Kobiet i Wrocławskiej Rady Kobiet.

Olga Szelc – redaktorka, recenzentka i edukatorka. Autorka opowiadań, wywiadów i reportaży. Prowadzi projekt promujący czytelnictwo i literaturę - Sąsiedzka Biblioteczka w Kawiarni Sąsiedzkiej Ośrodka Działań Artystycznych Firlej. Prowadzi również spotkania autorskie w Kawiarni Sąsiedzkiej i stronę na Facebooku – Książki pod ręką, na której dzieli się czytelniczymi fascynacjami.


Kobiety z Teatru Kalambur. Herstoria

Herstoria – pisze się!

W kalamburowym, kobiecym kręgu słowa mają moc!

Olga Maria Szelc: - Dziś popołudnie i wieczór w przewspaniałym towarzystwie twórczyni, aktorki i kronikarki Teatr Kalambur Elżbiety Lisowskiej-Kopeć. Mam w sercu wdzięczność za wszystkie opowieści i za tyle wiedzy, emocji i wzruszeń, ale też i śmiechu. Za podzielenie się skarbami z domowego archiwum. I za szparagi w occie.




„Kobiety z Teatru Kalambur. Herstoria” - projekt przygotowywany przez Olgę Szelc, realizowany dzięki stypendium artystycznemu w dziedzinie upowszechniania kultury Prezydenta Wrocławia Jacka Sutryka, przy wsparciu: Stowarzyszenia Europejskich Więzi, Stowarzyszenia Dolnośląski Kongres Kobiet i Wrocławskiej Rady Kobiet.

Olga Szelc – redaktorka, recenzentka i edukatorka. Autorka opowiadań, wywiadów i reportaży. Prowadzi projekt promujący czytelnictwo i literaturę - Sąsiedzka Biblioteczka w Kawiarni Sąsiedzkiej Ośrodka Działań Artystycznych Firlej. Prowadzi również spotkania autorskie w Kawiarni Sąsiedzkiej i stronę na Facebooku – Książki pod ręką, na której dzieli się czytelniczymi fascynacjami.

sobota, 12 czerwca 2021

Historyjki kalamburowe... w dworcowej knajpie

Marc Erlich: - Zdarzenie w warszawskiej Rivierze – Remoncie w marcu 1977 roku utkwiło w mojej pamięci, bo stało się początkiem wielu przyjaźni, z których pewne przetrwały do dziś. Pomysł polegał na przetransformowaniu tego klubu studenckiego na dworcową knajpę zaawansowanego PRL-u, z ostro przygrywającą kalamburową orkiestrą z Krysią Krotoską i Jolą Chełmicką w roli wokalistek estradowych. Zaprosiliśmy wielu znajomych ludzi kultury i sztuki: dziennikarzy, krytyków teatralnych, literatów, aktorów, śpiewających poetów. Zgromadzony przed wejściem tłum poddawany był testowi przydatności społecznej. To oczywiście trwało. Gdy goście dostawali się już na salę, zajmowali miejsca przy stolikach w asyście krążących kelnerów w których wcielili się: Staszek Wolski, Andrzej Gałła, Staszek Szelc, ja. Przyjmowaliśmy zamówienia z wyimaginowanej karty dań, bo tak naprawdę z potraw dostępny był tylko bigos albo wątróbka, natomiast alkoholu nie brakowało w żadnej z możliwych i dostępnych na rynku postaci. Realizowanie zamówień odbywało się w sposób całkowicie losowy, co wprawiało zaproszone głodne towarzystwo w zrozumiałe zniecierpliwienie. Kierownik sali (Jacek Weksler albo sam Padre/Litwiniec), przyjmując skargi i zażalenia gości, proponował natychmiastowe zwolnienie nieudolnych kelnerów i zastąpienie ich gronem wolontariuszy z sali. I tak, jakby w euforii gierkowskiego „Pomożecie?”, przekazaliśmy tacki i białe ręczniczki Ketowi (Konstantemu Puzynie), Ibisowi (Andrzejowi Wróblewskiemu) czy Januszowi Płońskiemu, a oni z ogromnym poświeceniem starali się wypełnić oczekiwania wygłodniałej i spragnionej publiczności. Oczywiście bałagan tylko się powiększał, nowi kelnerzy obsługiwali jedynie stoliki ich znajomych, a orkiestra grała do końca. Prawdę powiedziawszy, nie pamiętam, jak skończyła się ta zabawa od strony finansowej, ale zdaje się, że klub Riviera – Remont wspaniałomyślnie pokrył długi gości.

Krzysztof Truss: - Dodam dla uzupełnienia co nieco. Na długim boku sali w Rivierze dumnie wisiał napis spod mojej ręki, niemal analogiczny do tych pierwszomajowych, ale nieco przewrotny. Na czerwonym płótnie transparentowym wielkie białe litery, wersaliki: „Nowy Rozkład obowiązuje od...” i tu była wpisana data. Poza tym wystąpiłem również w roli kelnera (pominąłeś mnie, Marku). Jak pamiętam, podawano albo bigos, albo fasolkę po bretońsku. Omal nie starłem się z pewnym krewkim narzeczonym urokliwej warszawianki – bez względu na to, co zamawiali, przynosiłem im wódę w kubkach fajansowych i wspomnianą fasolkę, za co żądałem jakichś niebotycznych kwot. Dopiero interwencja Bogdana Litwińca (Padrego) załagodziła sytuację. Wieczór zaiste niebywały, niestety kiepsko udokumentowany.

Jolanta Chełmicka: - Pamiętam, że „Kura” Małgosi Longchamps de Bérier rewelacyjnie wcieliła się w babcię klozetową w klubowej toalecie. A Krysia Krotoska od stolika, gdzie siedzieli Materna z Płońskim, otrzymała klucz od pokoju i dwa bony dolarowe z propozycją spędzenia upojnej nocy. Oczywiście, że nie skorzystała. A gdy goście się rozeszli, cały teatralny zespół kalamburowy zachwycony doskonałym żartem puścił się w tany i dobre alkohole. Ja całą noc przetańczyłam z Krzysiem Piaseckim, a Joleczka Ptak w ciąży krzyczała z antresoli, że powie wszystko mojemu partnerowi. Wspaniałe, niewinne, szalone zabawy. Jest co wspominać!

Artur Kusaj: - Jedno z piękniejszych i najbardziej ekscytujących wydarzeń happeningowych tamtego Kalamburu. Najpierw bawili się wszyscy, potem tylko jedna (nasza kalamburowa) strona, a pod koniec pachniało „gębobiciem”. Atmosfera gęstniała z każdym niezrealizowanym zamówieniem i rachunkiem „od czapy”. Co nas wtedy uratowało, dalibóg, nie pamiętam... No i nasza „Kura”, czyli Małgosia Longchamps de Bérier jako babcia klozetowa, mówiąca pięknym francuskim.

Marc Erlich: - Dołączam do tej historyjki jedyne zdjęcie, jakie posiadam. Oczywiście jestem na nim już w uniformie kelnerskim, czyli w pracy…



fot. z archiwum Marka Erlicha

„Dworcowa knajpa” – happening z serii „Zdarzenie na zakończenie” zrealizowany przy okazji promocji działalności Ośrodka w ramach „Cztery dni z Kalamburem” w Warszawie. Animacja wydarzenia: Bogusław Litwiniec. Klub Riviera – Remont, Warszawa, 1977 r.

Riviera – Remont – klub studencki działający od 1973 roku w kompleksie Domu Studenckiego „Riviera” w Warszawie. Jednym z jego założycieli i dyrektorem w latach 1973-1979 był Waldemar Dąbrowski.

sobota, 29 maja 2021

Kobiety z Teatru Kalambur. Herstoria

To dzieje się!
W kalamburowym, kobiecym kręgu słowa mają moc!

Olga Szelc: - Dzisiaj mogłam (nareszcie!) spotkać się z Panią Haliną Litwiniec. Słucham jej pięknego, ciepłego głosu, którego barwa kojarzy się z aksamitem, tej nienagannej dykcji, starannego, wyważonego doboru słów. Dziś już się tak nie mówi, nie akcentuje, nie opowiada. A szkoda. Czas się zatrzymał.



Futurystykon, premiera 1967 roku. Reżyseria: zbiorowa pod kierunkiem Włodzimierza Hermana. Scenariusz: Mieczysław Orski. Scenografia: Kazimierz Jasiński. Muzyka: Andrzej Bień.

Na zdjęciu (od lewej): Halina Litwiniec, Zyta Kulczycka, Ewa Łoza.
fot. archiwum Teatru


„Kobiety z Teatru Kalambur. Herstoria” - projekt przygotowywany przez Olgę Szelc, realizowany dzięki stypendium artystycznemu w dziedzinie upowszechniania kultury Prezydent Wrocławia Jacek Sutryk, przy wsparciu: Stowarzyszenia Europejskich Więzi, Stowarzyszenia Dolnośląski Kongres Kobiet i Wrocławskiej Rady Kobiet.


Olga Szelc – redaktorka, recenzentka i edukatorka. Autorka opowiadań, wywiadów i reportaży. Prowadzi projekt promujący czytelnictwo i literaturę - Sąsiedzka Biblioteczka w Kawiarni Sąsiedzkiej Ośrodka Działań Artystycznych Firlej. Prowadzi również spotkania autorskie w Kawiarni Sąsiedzkiej i stronę na Facebooku – Książki pod ręką, na której dzieli się czytelniczymi fascynacjami.

czwartek, 27 maja 2021

Poezja przed sądem

„Żaden kodeks nie przewiduje kar za zbrodnie przeciw literaturze. Pośród tych przestępstw najcięższym nie jest bynajmniej prześladowanie autorów, restrykcje cenzury i tym podobne, ani nawet oddanie ksiąg płomieniom na pożarcie. Istnieje zbrodnia znacznie cięższa – lekceważenie książek, ich nie-czytanie.”

Josif Brodski rosyjski poeta, ur. 24 maja 1940 roku, laureat Nagrody Nobla w dziedzinie literatury w 1987 roku.




„Poezja przed sądem” - wieczór teatralny w oparciu o twórczość i spory Josifa Brodskiego, miał kalamburową premierę w 1989 rok. Grany był na scenie kawiarni „Pod Kalamburem”. Scenariusz: Małgorzata Dzieduszycka. Reżyseria: Anna Matysiak, Bogusław Litwiniec. Muzyka: Juliusz Śliwak. Kostiumy: Barbara Olczyk-Filipiuk, Mikołaj Filipiuk.

„Poezja przed sądem” - od prawej: Mariusz Osmelak, Joanna Dobrzańska, Edward Kalisz, Mira Nikodemska.

fot. archiwum Teatru

sobota, 15 maja 2021

Kobiety z Teatru Kalambur. Herstoria

To dzieje się!
W kalamburowym, kobiecym kręgu słowa mają moc!

Olga Szelc: - Sobotnie popołudnie. Rozmawiam przez messenger z Jolantą Grażewicz o Teatrze Kalambur. Wspomina, że chciała w nim być, bo była to dla niej intelektualna i twórcza przygoda.





„Kobiety z Teatru Kalambur. Herstoria” - projekt przygotowywany przez Olgę Szelc, realizowany dzięki stypendium artystycznemu w dziedzinie upowszechniania kultury Prezydenta Wrocławia Jacka Sutryka, przy wsparciu: Stowarzyszenia Europejskich Więzi, Stowarzyszenia Dolnośląski Kongres Kobiet i Wrocławskiej Rady Kobiet.

Olga Szelc – redaktorka, recenzentka i edukatorka. Autorka opowiadań, wywiadów i reportaży. Prowadzi projekt promujący czytelnictwo i literaturę - Sąsiedzka Biblioteczka w Kawiarni Sąsiedzkiej Ośrodka Działań Artystycznych Firlej. Prowadzi również spotkania autorskie w Kawiarni Sąsiedzkiej i stronę na Facebooku – Książki pod ręką, na której dzieli się czytelniczymi fascynacjami.

wtorek, 11 maja 2021

Z kalamburowych tomików... Maciej Zembaty: „Mój Cohen”



Maciej Zembaty: - Więc dlaczego zacząłem tłumaczyć Cohena? Było tak. (…) Nie chcę wymieniać tytułu czasopisma, w każdym razie było to czasopismo niewątpliwie kulturalne, w którym zawsze można było znaleźć jakieś ciekawe nowinki literackie ze świata. W pokazanym mi numerze dwie bite strony zajmowały polskie tłumaczenia kilku ballad z pierwszej płyty Cohena. Tłumaczenia były podpisane przez pewnego znanego fachowca-tekściarza, którego nazwiska też wolałbym tutaj nie wymieniać. To było straszne, okropne. Wyglądało na to, że fachowiec niczego, ale to niczego, w związku z Cohenem nie przeżył. To, co wykonał, było zimne, bezosobowe, rytmiczne. I najeżone błędami. Nie filologicznymi, bo to był fachowiec-anglista. Błędami wynikającymi z powierzchownego potraktowania zagadnienia, z nieznajomości życia i postawy filozoficznej Cohena.
 
Na przykład w balladzie o Zuzannie, która powstawała w czasach, gdy Cohen prowadził życie montrealskiego hipisa i w związku z tym mówił określonym językiem, fachowiec nie pojął znaczenia zwrotu o zmianie długości fal. Z tego, co napisał, wynikało, że Zuzanna nastawia swojemu gościowi radio, a nie sprawia, że zaczyna się on poruszać w tej samej częstotliwości, co ona.
 
Ale najbardziej wkurzyło mnie to, co fachowiec zrobił z moją ukochaną balladą o „siostrach miłosierdzia”. Cohenowskie określenie przedstawicielek najstarszego zawodu świat jest dobre i piękne. Nie ma w nim ani szczypty potępienia, ani odrobiny oceny. Cohen, kiedy to pisał, nie był jeszcze buddystą, ale, mimo to, często intuicyjnie dotykał samego jądra prawdy. Określenie „siostry miłosierdzia” jest po prostu prawdziwe, prawdziwe aż do bólu istnienia. A tymczasem fachowiec, wyobraź sobie, napisał „siostry łaskawe”. Pewnie dlatego, żeby mu się zgadzała ilość sylab. K**** mać! Przepraszam, ale musiałem. Jeszcze teraz krew się we mnie burzy na samo wspomnienie.

Fragment tekstu poprzedzającego przetłumaczoną przez Macieja Zembatego piosenkę Leonarda Cohena „Siostry miłosierdzia”.




 
Maciej Zembaty „Mój Cohen”. Tomik 9 z serii „Poeta-pieśniarz”, opracowanie redakcyjne: Jan Stolarczyk. Projekt znaku serii, okładki, strony tytułowej Jacek Ćwikła.
Wydawnictwo OTO Kalambur, Wrocław 1988.





fot. archiwum Teatru

wtorek, 4 maja 2021

Krótka rozmowa w BPP

Krótka rozmowa w Biurze Pośrednictwa Pracy
Tekst Artur Kusaj

Nie ma etatów dla poetów
bo co z takiego za fachowiec
co taki umie? - dłubię żłobię...
to znaczy? - rzeźbię ale w słowie
a takiej rzeźby nie postawisz
na telewizor ni w ogrodzie
i choć „erotyk" ma w tytule
mnie nie podnieca to w ogóle

nie ma etatów dla poetów
bo co z takiego za pożytek
to czego spłodzi nie ugryziesz
bo jest zrobione z samych liter
a te literki trzeba składać
i to kolejno nie inaczej
a jak już uda ci się złożyć
to może coś innego znaczyć

nie ma etatów dla poetów
potrzebni: blacharz szwaczka murarz
tacy jak zrobią coś to widać
bo to jest: beton kieca rura
i to rozumiem to jest konkret
nie jakieś tam pierdoły wiersze
te były dobre ale kiedyś
jak-żem do szkoły chodził jeszcze

nie ma etatów dla poetów
powtarzam: szwaczka blacharz murarz
dla nich roboty jest od metra
a na cholerę nam kultura
a gdy już się naszyje kiecek?
zabetonuje wszystkie rury?
może nam zechce się coś więcej
cholera wie czy nie kultury...

lecz wówczas może być za późno
by sobie te pytania stawiać
znów dinozaury będą górą
a z troglodytą trudno gadać




sobota, 17 kwietnia 2021

Kobiety z Teatru Kalambur. Herstoria

To dzieje się…

… w kalamburowym, kobiecym kręgu słowa mają moc.


Rozmawiam z Krystyną Krotoską o Teatr Kalambur, o spektaklu „W rytmie słońca" (do tekstów Urszuli Kozioł) oraz o tym, jak to było, gdy młodzi artyści wyjechali z tym przedstawieniem najpierw do Berlina Wschodniego, a potem do... Berlina Zachodniego.

- Przejście przez granicę było sporym przeżyciem. W pewnym momencie zobaczyłam ludzi stojących po wschodniej i zachodniej stronie, szukających się wzrokiem, machających do siebie... ale nie mogących się dotknąć, spotkać...

Po drugiej stronie muru czekał na nich inny świat. Ale najważniejsze było przedstawienie.

Spektakl „W rytmie słońca" pojechał do Berlina Zachodniego na zaproszenie Akademie der Künste.

- To był wielki sukces. Dlaczego? Nas w tym przedstawieniu niosła poezja, siła tego słowa, muzyka, ruch sceniczny i młodzieńcza energia, prawda, emocje. Ta energia za każdym razem niosła też publiczność. Na spektakl przychodziły tłumy, zawsze był komplet widzów.



Na zdjęciu: fotografie z albumu wydanego z okazji 40-lecia Teatru Kalambur w maju 1998 roku. Przedstawienie „Pielęgniarki" z roku 1972 na podstawie tekstów L. Ignaszewskiego, A. Krupskiego, B. Litwińca, Anakreonta, Platona, Semonidesa i Alkifrona oraz „Z różnych stron" również z roku 1972 - na podstawie prozy Julio Cortazara i poezji Haliny Poświatowskiej. Na zdjęciu widać również okładkę kolejnego albumu, wydanego z okazji 57 rocznicy powstania Teatru Kalambur.


Projekt „Kobiety z Teatru Kalambur. Herstoria" jest realizowany dzięki stypendium artystycznemu w dziedzinie upowszechniania kultury Prezydenta Wrocławia Jacka Sutryka, przy wsparciu: Stowarzyszenia Europejskich Więzi, Stowarzyszenia Dolnośląski Kongres Kobiet i Wrocławskiej Rady Kobiet.

Olga Szelc – redaktorka, recenzentka i edukatorka. Autorka opowiadań, wywiadów i reportaży. Prowadzi projekt promujący czytelnictwo i literaturę - Sąsiedzka Biblioteczka w Kawiarni Sąsiedzkiej Ośrodka Działań Artystycznych Firlej. Prowadzi również spotkania autorskie w Kawiarni Sąsiedzkiej i stronę na Facebooku – Książki pod ręką, na której dzieli się czytelniczymi fascynacjami.

sobota, 27 marca 2021

Międzynarodowy Dzień Teatru 27 marca 2021

Drodzy, z okazji Międzynarodowego Dnia Teatru, który dziś obchodzimy, pozwólcie, że przypomnimy słowa twórcy koncepcji Teatru Otwartego, realizowanej m.in. w Teatrze Kalambur:

„Teatr Otwarty wpisał się skutecznie w przemiany obyczajowe, które zainicjowało młode pokolenie zbuntowane przeciw sztuczności, hipokryzji i skonwencjonalizowaniu stosunków międzyludzkich. Zakłopotał starszych braci panujących na scenach oficjalnych, obnażył społeczny indyferentyzm ich praktyk. Nadgryzł różne struktury funkcjonowania sztuki, przeniesione w czas współczesny bezwładnością i uporem kultur broniących się przed złożeniem ich na półki bibliotek. Grzeszył nieobojętnością, heretyckim wołaniem o prawo do decyzji, współodpowiedzialności, samodzielności i ryzyka, wybierał nowe. Czy jednak dokonał czegoś więcej?

Dziś Teatr Otwarty żyje już własnym mitem. Na szczęście szlaki jego fascynującej przygody zaludniają ciekawscy turyści i łowcy niegdysiejszych teatralnych niezwykłości. A to chyba lepsze, niż kurtyna milczenia. I dlatego warto było tymi szlakami iść. I – zarówno w sztuce, jak i życiu – nie milczeć!”.

Bogusław Litwiniec




czwartek, 18 marca 2021

Z archiwum K.

Rok 1965. Premiera spektaklu „Zabawa z piosenką”. Pierwszy w Kalamburze autorski kabaret piosenki jednego autora tekstów, czyli Ryszarda Wojtyłły, do muzyki Andrzeja Bienia. I po raz pierwszy, właśnie w tym spektaklu, zaśpiewano w Kalamburze do własnego mikrofonu!

I tu refleksja o tym, jak historia mikrofonu zatoczyła koło…

Rok 2019. Podczas jednego z „Poniedziałków z Kalamburem” przypominaliśmy utwory z muzyką Marka Materny. Wyjątkowy wieczór zatytułowaliśmy „Ballada z Makaty”. Wystąpili studenci Wydziału Aktorskiego z Akademii Sztuk Teatralnych im. St. Wyspiańskiego (Filia we Wrocławiu), pod opieką artystyczną Jerzego Bielunasa. Rewelacyjnie wykonali kilka utworów, a podczas próby zdradzili, że z mikrofonami na kablu pracują po raz pierwszy!



Na zdjęciu Maria Alaszewicz

fot. archiwum Teatru

sobota, 13 marca 2021

Kobiety z Teatru Kalambur. Herstoria

To dzieje się…
… w kalamburowym, kobiecym kręgu słowa mają moc.

„W 1983 roku Krystyna zaczęła swoją przygodę w Teatrze Kalambur, do którego chodziła wcześniej na spektakle jako studentka PWST. Wtedy nawet nie marzyła o tym, żeby stanąć na kalamburowej scenie.
 
- To było wyjątkowe miejsce. Wybitne spektakle, Międzynarodowe Festiwale Teatru Otwartego, na które udawało się zapraszać artystów z całego świata. Na Kuźniczej było już wtedy europejsko i międzynarodowo.
 
Dla Krystyny praca w Teatrze Kalambur to był niezwykle intensywny czas, a kalamburowa rodzina zachwyciła ją swoją otwartością i buzującą artystyczną energią.
 
- Kuźnia talentów na Kuźniczej – uśmiecha się Krystyna – Trzeba przecież pamiętać, że Kalambur to nie tylko był teatr, to był intensywnie działający ośrodek kulturotwórczy... także wydawniczy.
To tutaj odbywał się Turniej Jednego Wiersza o Kropkę "Że".



 




Projekt „Kobiety z Teatru Kalambur. Herstoria" jest realizowany dzięki stypendium artystycznemu w dziedzinie upowszechniania kultury Prezydenta Wrocławia Jacka Sutryka, przy wsparciu: Stowarzyszenia Europejskich Więzi, Stowarzyszenia Dolnośląski Kongres Kobiet i Wrocławskiej Rady Kobiet.


Olga Szelc – redaktorka, recenzentka i edukatorka. Autorka opowiadań, wywiadów i reportaży. Prowadzi projekt promujący czytelnictwo i literaturę - Sąsiedzka Biblioteczka w Kawiarni Sąsiedzkiej Ośrodka Działań Artystycznych Firlej. Prowadzi również spotkania autorskie w Kawiarni Sąsiedzkiej i stronę na Facebooku – Książki pod ręką, na której dzieli się czytelniczymi fascynacjami. 

wtorek, 2 marca 2021

Kalamburowe wspomnienie... Stanisław Wolski, dla nas Wolant!

Stanisław Wolski, dla nas Wolant – aktor kultowego Teatru Kalambur, w młodości Theatrum 70, a w ostatnich latach Teatru Klinika Lalek. Kabareciarz, m.in. kabaret „Gralak Marian”, autor przedstawień ulicznych i happeningów, performer, dyrektor teatru Trzy szafy – Aloth, aktor filmowy, felietonista, gawędziarz, zbieracz ciekawych opowieści, anegdociarz, a dla najmłodszej wielkiej widowni ukochany w roli Mikołaja.

Stasiu, tak trudno się rozstać…





Stanisław Wolski pod tablicą upamiętniającą kultowy Teatr Kalambur, 2014 r.

fot. Cezary Chrzanowski / archiwum Teatru



sobota, 20 lutego 2021

Kobiety z Teatru Kalambur. Herstoria

To dzieje się…
… w kalamburowym, kobiecym kręgu słowa mają moc.
Well done. Brawo, Olga!


"Pewnego dnia do utalentowanej aktorsko studentki Wydziału Filologicznego UniwersytetuWrocławskiego Jolanty Chełmickiej podszedł Stanisław Pater i zapytał, czy może nie zechciałaby zagrać w jednym ze spektakli Teatru Kalambur...
Tak zaczęła się ta herstoria. Dziś miałam ogromną przyjemność wysłuchać jej części, a jeszcze, jak sądzę, wiele przed nami.
Jolanta Chełmicka zaimponowała mi swoim domowym archiwum! To istny skarbiec, w którym wiele można znaleźć na temat Teatru Kalambur.
Herstoria się nagrywa. Nastawiam uszy i dyktafon. Ostrzę klawiaturę. Przede mną kolejne rozmowy z fantastycznymi twórczyniami." - Olga Szelc







Projekt „Kobiety z Teatru Kalambur. Herstoria" jest realizowany dzięki stypendium artystycznemu w dziedzinie upowszechniania kultury Prezydenta Wrocławia Jacka Sutryka, przy wsparciu: Stowarzyszenia Europejskich Więzi, Stowarzyszenia Dolnośląski Kongres Kobiet i Wrocławskiej Rady Kobiet.



Olga Szelc – redaktorka i edukatorka. Prowadzi projekt promujący czytelnictwo i literaturę - Sąsiedzka Biblioteczka w Kawiarni Sąsiedzkiej Ośrodka Działań Artystycznych Firlej. Prowadzi również spotkania autorskie w Kawiarni Sąsiedzkiej i stronę na Facebooku – Książki pod ręką, na której dzieli się czytelniczymi fascynacjami. Jako recenzentka – zajmująca się literaturą krajów nordyckich – współpracuje z portalem Iceland News Polska (gazeta Polonii na Islandii) oraz jako dziennikarka z magazynem Głos Mordoru (miesięcznik korporacji warszawskich i wrocławskich). Współtworzyła projekt polsko-islandzki ROK TIMARIT, który powstał z okazji obchodów 100-lecia odzyskania niepodległości przez Polską i Islandię.

Autorka opowiadań, wywiadów i reportaży. Współpracowała jako redaktorka prowadząca i dziennikarka przy tworzeniu unikatowej książki społecznej Pod wspólnym parasolem, wydanej przez Wrocławskie Centrum Rozwoju Społecznego, pod patronatem honorowym Prezydenta Wrocławia, Jacka Sutryka.

czwartek, 11 lutego 2021

Anna German kalamburowo...

Bogusław Litwiniec o Annie German: - Wysoka Ania stała się w moim teatrze delikatną amantką, jakby z rysunków Grottgera. Spektakl „Po ulicach miasta chodzi moja miłość”, który reżyserowałem, a w którym Ania zagrała, otrzymał jedną z trzech głównych nagród – „Smoka” Juwenaliów na I Ogólnopolskim Festiwalu Kultury Studentów w Krakowie (1959 r.). Uciekła mi Ania, kiedy tylko zdała egzaminy uprawniające do zawodu piosenkarki. Pożegnała się z Teatrem Kalambur, by już w pełni poświęcić się śpiewaniu.

Dziś możemy zdradzić, że w scenie lirycznej w spektaklu „Po ulicach miasta chodzi moja miłość", Ani sceniczny partner, Andrzej Szczurek, dostał specjalny podest pod nogi celem wyrównania wzrostu kochanków.

Po ulicach miasta chodzi moja miłość - reż. Bogusław Litwiniec, 1959 r.





wtorek, 26 stycznia 2021

Kalamburowy biały kruk!

Plakat z czasów Studenckiego Teatru Kalambur.

Rysunek wykonany na szarym papierze. Sztuk jeden. 

Projekt i wykonanie: Zofia Panasiuk & Jan Sawka



niedziela, 17 stycznia 2021

Serce...

 Fragment z epizodu V „Chaos”.

Spektakl „W rytmie słońca” do poezji Urszuli Kozioł, 1970 r. 

Okładka programu teatralnego „W rytmie słońca”. 

Grafika programu – Jan Sawka.