👇
👆
„WIK” zawierał informacje o wszystkich imprezach odbywających się w danym miesiącu we Wrocławiu. W „Spisie rzeczy” były one podzielone na kategorie: premiery, teatry, kabarety i estrada, muzyka, muzea, galerie i wystawy, film, książka, spotkania, prelekcje, amatorski ruch artystyczny, sport i turystyka, zabytki Wrocławia. Do „WIK” dołączano też wkładki z grafiką współczesną wrocławskich młodych plastyków. W wydaniach letnich, w czterech językach, znajdowały się informacje o zabytkach Wrocławia i mapa centrum miasta. Zamieszczano opisy odbywających się festiwali (także w wersji angielskiej) i imprez z okazji świąt, np. Święta Wrocławia. Ciekawy był cykl przedstawiający sylwetki ludzi teatru, sztuki, kultury i nauki. Prowadzono też konkurs na fotografię miesiąca dla wszystkich chętnych. Zdjęcia zamieszczane w numerze brały następnie udział w konkursie na najlepszą fotografię roku.
Redakcja mieściła się w małym pokoiku, najpierw na ul. Jatki 5/6, a później Rynek-Ratusz 24. Opracowaniem graficznym i projektem okładki zajmowali się znakomici plastycy, m.in.: Wiesław Zajączkowski, Michał Jędrzejewski, Eugeniusz Stankiewicz, Jan Aleksiun, Nicole Naskow, Grzegorz Koterski, Witold Wójcik. Z „WIK” stale współpracowali zawodowi fotografowie, m.in.: Stefan Arczyński, Adam Hawałej, Wiktor Kubica, Tadeusz Drankowski, Tadeusz Szwed, Zdzisław Mozer, Jerzy Hankiewicz, Zbigniew Lachowicz.
Krystyna Szerenkowska-Kutz wspomina o nieustających problemach ze zdobyciem papieru, z terminami druku i kolportażem. O planach, żeby pod swoje skrzydła wydawnictwo wzięła RSW Prasa, bo to rozwiązałoby wiele spraw. Długo mogłaby także opowiadać o naciskach politycznych, kogo i jakie wydarzenia promować, a kogo nie… Mimo to, „WIK” osiągnął sukces, zdobył uznanie środowisk kulturalnych, dziennikarzy i przede wszystkim – czytelników. Stał się znany i rozpoznawalny nie tylko we Wrocławiu. I właśnie wtedy wydawca (wówczas już Ośrodek Kultury i Sztuki we Wrocławiu) rozwiązał z Krystyną Szerenkowską-Kutz umowę o pracę…
fot. archiwum prywatne Krystyny Szerenkowskiej-Kutz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz